czwartek, 3 czerwca 2010

Toyota Hilux

Teraz napiszę trochę o samochodzie który zakupiłem rok temu i o problemach z wyborem doposażenia na wyprawę. Toyota Hilux DLX w wersji ExtraCab czyli czteromiejscowy z 2,5l silnikiem o mocy 120KM z rozłączanym napędem 4x4 (po rozłączeniu napęd na tył) i ze skrzynią redukcyjną. Jak widać na zdjęciu Hilux wspaniale się prezentuje ale nawet pomimo starań projektantów ten samochód dla mnie jest trochę łysy :) Dodanie kilku przydatnych na wyprawach elementów sprawi iż auto zyska tak zwany "pazur". Auto w zależności od potrzeb można na wiele sposobów doposażyć na początku należy zastanowić się co chcemy tym autem robić następnie co będzie do tego potrzebne. W kolejnym kroku należy poszukać produktów i opinii na ich temat, co prawda opinie jest tyle ilu internautów ale z tego całego medialnego szumu można znaleźć dobre rady i określić co potrzebujemy dla siebie. Ja swojego Hilka mam zamiar przygotować do off-roadu turystycznego czyli ma być mobilny tam gdzie pojadę będę rozsądny i nie będę pchał swoich ukochanych czterech kółek w byle dziurę. Zapytacie mnie "to po co mi wszystko? " ano wiem iż musiałem już raz korzystać z pomocy traktora aby wydostać się z pola wydawało się iż dam radę zawrócić ale niestety zabrakło metra grunt tam gdzie wjechałem był twardy ale już trzy metry w lewo okazał się zdradziecko grząski i po godzinnej walce z podnoszeniem i podkładaniem czekał mnie trzy kilometrowy spacerek do rolnika który mnie wyciągnął traktorem. Teraz wyobraźcie sobie iż jesteś 3000km od domu, do najbliższej osady nie trzy kilometry tylko ze dwadzieścia a rolnik mówi po arabsku i tak właściwie to jest nomadem, więc zamiast traktora ma wielbłądy i nim się dogadasz na migi zastaje cię noc. Tak więc jeśli masz liczyć na kogoś to najlepiej liczyć na siebie. Zaczynasz główkować i myśleć a przyda mi się to i to, i tamto. Zanim się obejrzysz wyposażenie auta przekracza czasem koszt nowego. Co teraz? Teraz zaczynasz szukać na forach, stronach, gazetach i diabli wiedzą gdzie jeszcze informacji co powinno się znaleźć w aucie. Dopiero teraz zaczniesz mieć obraz tego i zaczynasz być ekspertem co za tym idzie przygotowania do wyprawy idą pełną parą nadchodzi dzień wyjazdu i wiesz już że masz wszystko. Jedziesz wracasz za dwa, trzy tygodnie może miesiące i śmiało możesz powiedzieć, że teraz wiesz co jest ci potrzebne a pojechałeś zielony jak groszek i nie wiesz jakim cudem ci się to udało. Polowa rzeczy była zbędna, innej nie miałeś ze sobą wydałeś kupę kasy na miejscu  do tego dzięki tobie kilka plemion koczowniczych wzbogaciło się a urzędnicy długo będą pamiętali twoją osobę starającą się załatwić jeden podpis. Więc jak się przygotować ano w moim mniemaniu jest tylko jeden sposób zanim pojedzie się na taką wyprawę należy odbyć jak najwięcej mniejszych wypraw tu w kraju lub u najbliższych sąsiadów można w ten sposób przybliżyć sobie to co może nas spotkać. Do tego spotykać się z ludźmi którzy tam byli gdzie się wybieramy i przy piwku, grillu lub innej okazji jak najwięcej dowiedzieć się od takiej osoby. Doświadczenie innych jest najcenniejszą lekcją bo najtańszą o ile umiemy z niej wyciągnąć wnioski. Na razie jestem na etapie zbierania informacji w miarę zmian w pojeździe będę umieszczał zdjęcia i opisy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz