Powrót
Z Polonezkoy wyjechaliśmy w sobotę o 10 rano, choć zamierzaliśmy wyjechać w piątek o 24 (jak widać bardzo nam się nie chciało wyjeżdżać i wracać), trasa prosta do Istambułu, a tam autostradą płatną do Edrine i do granicy z Bułgarią. Na granicy kontrola paszportów i bagażnika po stronie tureckiej i każą jechać dalej. Jeszcze postanowiliśmy wstąpić do sklepu wolnocłowego, sporo tu ludzi, jednak ceny „wolnocłowe” to chyba są tylko z nazwy lub dla Turków, bo dla nas nie wydają się korzystne. Jedziemy w stronę Bułgarów, a tu otwory w jezdni „napluły” nam na szybę przednią, okazuje się, że to dezynfekcja podwozia (samochodu). Dalej okienko kontrola paszportowa po stronie bułgarskiej, znów okienko, myśleliśmy że może Bułgarzy na granicy sprzedają winiety, które obowiązują wszystkich turystów, ale nie … okazuje się, że owa dezynfekcja kosztuje 3 euro. Mamy tylko 2 euro i 2 lewy, ponieważ Pani nie chce przyjąć euro centów.